Po raz kolejny spotkałam się z Anią i jej rodziną. Od ostatniego czasu dużo się zmieniło, ale teraz jest zdecydowanie weselej :)
Rodzina dotarła do mnie prosto z australijskich zakątków.
Było jak zwykle bardzo miło i nie potrzebowaliśmy kangurów ;) dzieci nadrabiały skakaniem :)