Kiedy codzienność działa jak idealnie naoliwiona maszyna... pędzimy, odrywając kartki z kalendarza. Oczekujemy, nadzorujemy, realizujemy, zastanawiamy się czy wszystko jest dopięte tak, jak zaplanowaliśmy, czy nastawiliśmy budzik, który wyznacza nam czas snu... Pośród tych wszystkich działań, które staramy się wykonywać, jest jeszcze ten czas pomiędzy. Ten czas, tworzą króciutkie momenty. Jednak jakże istotne! Ba... poszłabym za ciosem i określiła je nawet, jako najistotniejsze. Dokumentując te właśnie momenty, uświadamiamy sobie jaką ważną rolę odgrywamy w naszym życiu. Że to wszystko, bez naszego zaangażowania, nie działo by się w taki właśnie sposób. Jako rodzice posiadamy super moce, które porównywalne ze zjawiskową ekwilibrystyką, pomagają nam łączyć tą codzienność i nadawać jej wytłumaczalny sens. "Szarość" jednego dnia, tak naprawdę przeradza się w zjawiskowy portret. Sama sesja była dla mnie szczególnym wyzwaniem i budującym doświadczeniem. Dziękuję Asi i Jakubowi, za możliwość podzielenia się ich historią. ;)